28 grudnia 2011

Rozdział 1


Wpatrywała się we mnie para szmaragdowych oczu.
- Przepraszam, nie patrzyłem przed siebie ... - serce zaczęło bić mi szybciej. Właściciel owych oczu miał wypukłe, malinowe usta, a jego twarz okalała burza loków. Pierwsza myśl jaka przyszła mi na myśl to ' o Boże! Alice, to najładniejszy chłopak jakiego widziałaś! '. Szybko jednak stłumiłam głosy podświadomości i chciałam zażegnać krępującą sytuację.
- Mhm, nie musisz się tłumaczyć - ucięłam krótko. W takich sytuacjach najlepszą obroną jest bycie zimną. Może nie zawsze jest to najlepsze, jednak nie warto jest się przejmować. Oczy chłopaka nadal były we mnie wpatrzone. Chcąc odwrócić od niego wzrok obróciłam się do stojącej obok przyjaciółki - Chodźmy.
Zostawiłyśmy chłopaka w tyle i skierowałyśmy się na lunch.
- Czy ty wiesz kto to był?! - Clary nie mogła ukryć podekscytowania.
- Jakiś chłopak? - rzuciłam jej ironicznie.
- Jakiś chłopak?! Gdzie ty dziewczyno żyjesz?! To był HARRY STYLES !
- Że niby kto? - nie miałam bladego pojęcia o czym ona mówi.
- Harry Styles z One Direction!
- Z czego?
- ZE SZKOLNEGO BOYSBANDU! - Clary nigdy nie czuła wstydu więc po co się przejmować, że ktoś może usłyszeć naszą rozmowę?
- Uspokój się. Nie interesuje mnie to więc bez szału.
- Bez szału?! To najgorę ...
- Możemy iść już na stołówkę? - przerwałam jej w połowie zdania. Co mnie interesuje jakiś szkolny zespół?
Na stołówce panował ogromny gwar. Na szczęście udało nam się znaleźć wolny stolik. Zastanawiałam się o co moja przyjaciółka robi tyle zamieszania. Był to zwykły, choć trzeba przyznać że całkiem ładny, chłopak który sobie od czasu do czasu pośpiewuje. Nie kręciła mnie banda lalusiów którzy robią na scenie te dziwne ruchy i wytężają swoje głosy dla napalonych fanek. Z resztą, miałam inne sprawy na głowie niż oni. Moje myśli przeniosłam na zawartość lodówki, żeby w razie czego w drodze do domu zrobić jakieś zakupy.
- Patrzy się na Ciebie! Siedzi parę stolików dalej i się patrzy!
- Co?
- Pstro. Pan Ładny się na Ciebie patrzy!
- a) to nie jest Pan Ładny b) uspokój się. Niech się patrzy. Jeśli tak bardzo Cię to ekscytuje to pójdź do niego i mu to powiedz.
- On ...
- Tak wiem, patrzy się. I co z tego?!
- Hej, mogę się przysiąść? - po raz kolejny usłyszałam ten miły głos. Oblały mnie rumieńce. Clary nie mogła powstrzymać uśmiechu i wpatrywała się w Loczka maślanym wzrokiem.
- Pewnie, ale my już skończyłyśmy - na dowód moich słów wstałam, żeby odnieść tacę. "Zimna Alice" - tak, to ja.
- Hej, możesz poczekać? Na prawdę jest mi głupio przez tamto.
- Zdarza się. Nie pierwszy i nie ostatni raz na kogoś wpadłam.
- Uhm. Mogę się jakoś zrekompensować? A tak w ogóle to jestem Harry - chłopak wyciągnął rękę a na jego twarzy ukazały się urocze dołeczki.
- Alice - czułam, że moje policzki płoną.
- Witaj Alice - nie przestawał łobuzersko się uśmiechać. - To jak? Mogę Ci się jakoś odpłacić?
- W sumie to czemu nie? - zaraz ugryzłam się w język. Alice Anjo Stewart, co ty najlepszego wyprawiasz?!
- Świetnie! Tak więc co mogę dla Ciebie zrobić?
- To już musisz wymyślić sam - uśmiechnęłam się i czym prędzej poszłam na lekcje.

_____________________________________________________________
Wybaczcie, za masło maślane :)

1 komentarz: